Aromaterapia – dar natury pozwalający zadbać o harmonię duszy i ciała.

Zapachy są wszędzie. Otaczają nas. Są dla nas miłe lub odpychające. Jest to pojęcie względne. Nasze perfumy są nieprzyjemne dla powonienia psa, z kolei jego zainteresowanie wonnościami ze śmietnika nam nie bardzo przypadnie do gustu.

Zapach jest czymś naturalnym.Jest nierozłączną częścią naszego życia. Jak pięknie pachną kwiaty. A co z kwitnącymi krzewami? Jaśmin wręcz odurza. Ale kwiaty przekwitają, a wraz z nimi ulatnia się zapach. A co, gdyby zamknąć go w butelce i przywracać, kiedy mamy na to ochotę? Nie musimy ścinać pięknych kwiatów, by ich zapach towarzyszył nam w domu. A zioła? Każdy zna zapach lawendy. Jest przyjemny, prawda? A insekty go nie lubią. Czy można wykorzystać go zatem, by odstraszyć komary? Oczywiście. Wystarczy zamknąć ten zapach w buteleczce i rozpylić w naszym domu. Mięta – jedno z najpopularniejszych ziół - kojarzy się z orzeźwieniem. Pijemy napoje miętowe, wykorzystujemy do czyszczenia zębów. Oregano, bazylia, rozmaryn – pięknie pachną na naszych talerzach i poprawiają smak naszych potraw. Czy można z ich właściwości korzystać, kiedy za oknem leży śnieg, a bazylia w naszej doniczce zamieniła się w suszkę? Oczywiście. Wystarczy zamknąć jej esencję w buteleczce. Podobnie dzieje się z owocami. Gdy obieramy cytrynę, czy pomarańczę ze skórki czujemy piękny, orzeźwiający zapach: zapach słońca i ciepła. Czy można zawrzeć sok z cytryny, czy grejpfruta w jednej kropli? Odpowiedź jest oczywista.

Kwiaty, drzewa, owoce, trawy i nasiona pachną dzięki olejkom eterycznym. Te zaś składają się z molekuł, które dzięki swojemu maleńkiemu rozmiarowi przenikają przez błony śluzowe nosa i skórę do układu krwionośnego, a przez układ krwionośny do komórek ciała. Lek farmakologiczny nie ma takiej możliwości. Działa na zewnątrz komórki. Olejki gromadzą się w ciele i działają przez kilka godzin.  

Dzięki tym właściwościom, olejki często wspierają leczenie farmakologiczne nawet ciężkich chorób, zaś stosowane prewencyjnie, mogą ustrzec nas przed uciekaniem się do ostateczności, czyli antybiotyku. 

Aromaterapia znana była już w czasach starożytnych. W antyku musiano radzić sobie bez antybiotyków i sterydów. I tak, przy ciężkich schorzeniach sięgano po mirrę i kadzidło, których cena równała się wartości złota. Nie dziwi zatem fakt, iż, zgodnie z Biblią, obok złota, były to dary trzech króli dla maleńkiego Jezusa. Królowa Kleopatra na bezsenność i skołatane nerwy (zapewne w momencie, gdy ukochany Antoniusz puścił ją kantem i poślubił Oktawię), korzystała z wyciszającego dobrodziejstwa płatków róży.

W czasie wyniszczających Europę plag dżumy furorę robiły mieszanki i olejki z rozmarynu, cynamonu i goździka. W czasach przed wynalezieniem penicyliny francuskie szpitale korzystały z dobrodziejstwa lawendy i rozmarynu.

Aromaterapia może być wykorzystywana jako wsparcie w leczeniu infekcji i przeziębień, w celu rozluźnienia i ukojenia w przypadku napięć i bóli. Olejki eteryczne oddziałują także na sferę emocjonalną. Mogą wyciszać, poprawiać humor, redukować stres, zachęcać do działania.

Oczywiście, w przypadku poważnych dolegliwości, aromaterapia nie zastąpi leczenia, ale może je wesprzeć, jak każda z dziedzin medycyny naturalnej.

Poniżej przedstawiam kilka przykładów z życia wziętych:

Głowa nie boli mnie często, ale czasami zawirowania pogodowe przeradzają się w bóle migrenowe. Zanim objawy przybiorą na sile, nacieram czoło, skronie oraz miejsca za uszami olejkiem z mięty pieprzowej. Kładę się spokojnie na około 10 minut. Oddycham głęboko. Po chwili czuję na czole lodowy kompres, a ból mija bez połykania tabletki przeciwbólowej. 

Olejek z mięty pieprzowej pomoże także zbić gorączkę, a także wesprze łagodzenie dolegliwości związanych z zatkanymi zatokami.

Olejek z grejpfruta pomaga w walce z wirusami (zwłaszcza tymi żołądkowymi): wspiera zaburzenia trawienia (gdy nie chce się jeść) i gospodarkę płynami (odwodnienie), wspiera działanie naszego wewnętrznego systemu militarnego (walka z wirusem) i dodaje energii (niezbędne, gdy leżymy wykończeni objawami wirusa). Na dodatek, podobnie jak owoc grejpfruta, wspiera działanie leków farmakologicznych. 

Olejki z owoców cytrusowych świetnie odkażają. Stosuję w tzw. „chemii gospodarczej”. Kilka kropli olejku z cytryny rozpuszczonych w wodzie, idealnie czyści powierzchnie kuchenne i zostawia przyjemny zapach. Bakterie i patogeny nie lubią cytrusów. Warto więc przed snem spryskać sobie pościel mgiełką z olejku cytrynowego lub pomarańczowego. Można dodać też kilka kropli tych olejków do płukania prania, a także do dezynfekcji łazienki.

Ostatnio znajoma wpadła na znakomity pomysł. Popsikać miejsce, w którym lubią przesiadywać mole kuchenne (plaga ostatnich lat w naszych domach) mgiełką z olejku cytrynowego. Mole się wyniosły. Po powrocie z wakacji i ja miałam niechcianych sublokatorów w mące. Mąkę usunęłam i, zamiast polować na to, co się z niej wydostało, ograniczyłam się do popsikania miejsca, w którym się znajdowała, mgiełką olejku z cytryny. Po latającym towarzystwie ani śladu.

Olejki cytrusowe będą wspierały również leczenie przeziębień i infekcji. W przypadku kataru najlepiej sprawdza się inhalacja olejkiem z eukaliptusa lub wcieranie go w czoło. Jego działanie może zostać wzmocnione miętą pieprzową. W przypadku kaszlu, kłopotów z oddychaniem pomocne mogą być inhalacje olejkami z: eukaliptusa, sosny lub świerku, oregano lub tymianku. Oregano – to najsilniejszy olejek. Wesprze nasz system odporności w walce z bakteriami i wirusami, co warto wziąć sobie do serca w obecnych czasach, gdy na pewnego koronawirusa nie wynaleziono jeszcze farmakologicznego remedium.

Z kolei kropelka olejku z lawendy zaaplikowana na poduszkę lub rozpylanie olejków w pomieszczeniu przy pomocy dyfuzora sprawia, że śpimy smacznie i zdrowo, jednocześnie odstraszając komary i muchy, ponieważ one zapachu lawendy nie tolerują.

Mieszanka mięty pieprzowej, lawendy i cytryny rozpylana w powietrzu, gdy za oknem wszystko kwitnie rozsiewając moc alergizujących pyłków, pomaga mi przetrwać ten ciężki okres w moim życiu i nie zamęczyć się z powodu kataru siennego i swędzących oczu. 

Alergia objawia się także problemami skórnymi. Kiedy na mojej twarzy wyskakują alergiczne krostki, wtedy sięgam po olejek z drzewa herbacianego. Wystarczy posmarować nim wyprysk, a ten ładnie przysycha i się goi. Tak samo dzieje się z ukąszeniami. Przy mojej alergicznej skórze natychmiast mały bąbel zamienia się w wielki, a ten pozostawia przykrą pamiątkę w postaci przebarwienia na skórze. Silne działanie antyseptyczne olejku z drzewa herbacianego pomaga opanować etap swędzenia, zapobiega podchodzeniu bąbla wodą i powoduje, że łatwiej się goi, nie zostawiając znamion na skórze. Podobne działanie ma lawenda. Gdy połączymy oba te olejki z czystym żelem aloesowym uzyskamy wsparcie w problemach skórnych, typu poparzenia (w tym od słońca), wysypki, skaleczenia, zadrapania i ukąszenia.

Gdy jestem zestresowana, czegoś się obawiam, najbardziej pomaga mi olejek z lawendy lub bergamotki. Parę wdechów zapachu olejku bezpośrednio z buteleczki pomaga odpuścić, sprawia, że wszystkie problemy schodzą na dalszy plan.

Gdy, pracuję nad jakimś tekstem, a nie mogę pozbierać myśli, zbyt się rozpraszam, wystarczy kropelka olejku z mięty pieprzowej na chusteczkę lub „dyfuzowana” w zestawie z olejkami cytrusowymi, a od razu mój mózg jest bardziej skoncentrowany i skłonny do wysiłku twórczego. Podobne działanie „pobudzające” umysł ma olejek z rozmarynu.

W radzeniu sobie z objawami chorób układu pokarmowego pomagają mi olejki z: rumianku, koperku włoskiego, mięty pieprzowej. Łagodzą one: nieżyt jelit, bóle brzucha, problemy ze wzdęciami. Przy poważniejszej chorobie układu pokarmowego (mam tu na myśli głównie chorobę Leśniowskiego – Crohna) zbawienny okazuje się olejek z imbiru. Pomaga zwiększyć produkcję białek przeciwzapalnych oraz regenerację zniszczonej wyściółki jelit. Zaś na stan zapalny w organizmie związany z tą chorobą dobroczynne działanie ma olejek z kadzidła. Działa on dobroczynnie również na stany zapalne stawów i kości (w tym: reumatoidalne zapalenie stawów), górnych dróg oddechowych (w tym: astmę) oraz alergię w postaci atopowego zapalenia skóry. Prowadzone badania nad właściwościami tego olejku potwierdzają także jego pozytywne działanie w pomocy przy zwalczaniu komórek rakowych. 

Odkąd zaczęłam stosować olejki, stały się częścią mojego życia. Stanowią naturalną apteczkę, po którą sięgam w pierwszej kolejności, nie powiększając tym samym kolejek do lekarza.

Na koniec kilka pięknych opisów olejków eterycznych zaczerpniętych z książki Cristiny Caboni „Il sentiero dei profumi”, Garzanti Libri S.r.l, Mediolan, 2014 rok, w tłumaczeniu Ewy Jarosz, które wydobywają ich duchową naturę:

Krwawnik – równowaga wewnętrzna. Jest zapachem nieba i ziemi razem. Aromatyczny i żywiczny, pomaga zharmonizować przeciwieństwa, prowadzi do jasności, dodaje duchowej odwagi.”.

Arcydzięgiel – poznać samych siebie. Źródło aniołów (org. l’angelica – przypis P.J.), odsłania ukrytą naturę każdej rzeczy. Lek na każdą chorobę, miodowo-słodki, otulający zapach.”.

Bergamotka – nadzieja. Rześki, lekki, obdarowuje energią i lekkością, gdy wszelka nadzieja gaśnie pod ciężarem monotonii. Oświetla drogę i pozwala dostrzec alternatywy.”.

Wanilia: ochraniam cię. Zapach dzieciństwa, łagodny i ciepły. Daje pociechę, dobry humor, pomaga stawić czoło trudnościom, rozluźnia napięcie. Dobrze działa na skórę. Kilka kropli jednoczy i kieruje odruchami serca.”.

Kadzidło – medytuj. Jest zapachem nie mającym sobie równych, świeżym i delikatnie komfortowym. Zwalnia oddech, powodując stan spokoju i zadowolenia, wydobywa najgłębszą duchowość. Przygotowuje do medytacji i modlitwy.”.

Aromaterapia - to temat rzeka, więc na pewno będę jeszcze do niego powracać w kolejnych felietonach.

Artykuły powiązane:

Aromaterapia - wstęp.

Odporność organizmu cz 1

Naturalne sposoby na chorobę Leśniowskiego-Crohna