Czerwony Horus

Mars – eksplorowany od 20 lat. Trwają przygotowania do wysłania tam misji załogowej, w dalszej kolejności skolonizowania. Co jednak wiemy o tej planecie?

Podstawowe informacje.

Mars jest czwartą planetą od Słońca. Obiega centralną gwiazdę naszego układu w przeciągu 2-óch ziemskich lat. Długość marsjańskiej doby jest zbliżona do ziemskiej i wynosi 24 godziny 39 minut. Na Czerwonej Planecie, też podobnie jak na Ziemi, zmieniają się pory roku. 

Temperatura na powierzchni Marsa cechuje się dużą zmiennością. Z powodu większej odległości od Słońca planeta ta jest znacznie zimniejsza od Ziemi. Średnia temperatura wynosi ok. -25 stopni C (-13F). Na biegunach okresowo spada nawet do – 133 stopni C (-207F). Jedynie na obszarze marsjańskiego równika w porze letniej temperatura przypomina naszą i dochodzi do + 27 stopnia C (81F). 

Ciśnienie na Marsie jest bardzo niskie, co powoduje, że planeta ta ma bardzo rzadką atmosferę. 

Powierzchnia jest urozmaicona. Występują  obszary pustynne i górzyste. Na biegunach występują czapy lodowe. To planeta skrajności: najwyższy punkt góra nazwana - Mont Olympus ma wysokość ok. 27 km (tj. 3 razy więcej od Mont Everestu); najniższy punkt nazwany Valles Marineris ma głębokość ok. 7 km. 

Zdaniem naukowców za czerwony kolor Marsa odpowiedzialne są pyłki tlenku żelaza unoszące się w atmosferze planety.

 Porównanie Marsa i Ziemi, źródło Wikipedia

I w tym miejscu można się już zatrzymać w lekturze. Podstawowa wiedza przyswojona, ale ta planeta, zwana przez starożytnych Egipcjan „Czerwonym Horusem”, pełna jest zagadek. Zapraszam zatem do dalszej lektury.

Woda na Marsie.

Podchodząc do tematu naukowo, przy tak niskich temperaturach i ciśnieniu nie ma możliwości, by na powierzchni Marsa znajdowała się woda w stanie ciekłym. Ostatnio jednak pojawia się coraz więcej dowodów na to, że woda na Marsie jednak występuje. Od lat sondy na orbicie i dzielne łaziki na powierzchni szukają oznak H2O, a co za tym idzie, przejawów życia. W zeszłym roku teleskop znajdujący się na pokładzie sondy Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) wykonał zdjęcia dynamicznie zmieniających się smug na powierzchni planety. Przy ujemnej temperaturze panującej na Marsie wydawało się nieprawdopodobne, by smugi te mogły być rzekami. Jednak kolejne badania przyniosły informacje o dużym stężeniu soli w płynącej substancji. Sól ma właściwości rozpuszczania lodu, a lód najprawdopodobniej pochodzi z lodowców, które rozpuszczają się letnią porą. Nie ma jednak informacji o stałym występowaniu wody na powierzchni planety. Najprawdopodobniej mamy do czynienia z okresowymi przepływami strumieni wody wyżłobionymi źlebami na zboczach kraterów o wielkości około 5 metrów. Dodatkowo, zgodnie z teorią wysuniętą ostatnio przez brytyjskich naukowców z Open University, marsjańska woda wrze. Prawdopodobnie przyczyną jest obniżone ciśnienie planety.

Czy na Marsie mogło istnieć kiedyś życie?

„W wielu miejscach na Marsie udało się zidentyfikować warstwy osadów, podobne do tych, które znamy z największych ziemskich jezior. Na niektórych obszarach osady te mają 5 kilometrów miąższości, co dowodzi nie tylko tego, że na Marsie istniała niegdyś gęsta i ciepła atmosfera, w której woda mogła utrzymać się w stanie ciekłym, ale również tego, że woda ta była tam obecna bardzo długo, co umożliwiło proces sedymentacji, taki jak na Ziemi.”[1]. Dzięki badaniom łazika „Curiosity” wiemy, że Czerwona Planeta mogła nie być w przeszłości czerwona. Z dużym prawdopodobieństwem kiedyś na jej powierzchni znajdowały się zbiorniki wodne, a atmosfera musiała zawierać duże ilości tlenu. Dowodów na to twierdzenie dostarczyły próbki skał pobierane przez łazik na dnie krateru Gale. W skałach krateru znajduje się duży udział tlenku manganu. By ten powstał musiały zajść dwa czynniki: woda w stanie ciekłym i duża ilość tlenu w atmosferze. 

Co się stało?

„Xipe Xólotl” – aztecka nazwa Marsa oznaczająca „Planetę Obdartą ze Skóry”.

„Jedną z największych zagadek Marsa jest jego podział na dwa wyraźne obszary: zrytą kraterami południową wyżynę o wysokości 2 kilometrów powyżej punktu odniesienia, i stosunkowo gładką południową nizinę leżącą kilometr i więcej poniżej punktu odniesienia. Wyżyna i nizina zajmują odpowiednio północną i południową półkulę Marsa…”[2]..

Na powierzchni Czerwonej Planety istnieją 3 wielkie kratery (Hellas, Argyre i Isidis), które wyglądają jak miejsca uderzenia wielkich pocisków. Takie uderzenie w Ziemię mogłoby spowodować zagładę całego świata. 

Wreszcie, Kanion Valles Marineris sprawia wrażenie jakby Mars był niemal przecięty na pół. Głęboki na 7 km, o szerokości dochodzącej miejscami do 200 km na jednym z krańców przechodzi w rumowisko kamieni, dolin i rozpadlin. Odchodzi od niego duża ilość głębokich kanałów. Idąc za autorami książki „Tajemnica Marsa…”: „Zdumiewającą cechą owych kanionów – jak zgodnie oceniają geolodzy – jest to, że mogły one powstać jedynie podczas olbrzymich powodzi, w czasie których po powierzchni Marsa przetaczały się trudne do wyobrażenia ilości wody.”[3]. Co się zatem wydarzyło? Utrata wody i tak znaczne wyjałowienie planety mogło się wiązać jedynie z olbrzymim kataklizmem – katastrofą kosmiczną, której mógł doświadczyć Mars. Zważywszy na małą odległość od Ziemi mogło mieć to miejsce w czasie, gdy u nas nastąpił nagły koniec epoki lodowcowej i wielkie powodzie niosące za sobą zagładę wielu gatunków zwierząt. To tylko teorie. Należy jednak pamiętać, że kosmos „żyje”: tworzy i niszczy. Gwiazdy się rodzą i umierają. W przestrzeni pędzą komety, meteoryty i inne kosmiczne śmieci, które mogą zagrozić życiu planety. „Od zarania swej wielkiej cywilizacji starożytni Egipcjanie postrzegali misję i przeznaczenie ludzkości jako nierozerwalnie związane z kosmosem i zależne od niego.”[4]. Należy o tym pamiętać, patrząc nocą na te małe punkciki na niebie. Historia Marsa jest ostrzeżeniem.

Zagadki Marsa – science, ale czy fiction?

Obserwując Czerwoną Planetę w roku 1877 włoski astronom Giovanni Schiaparelli naszkicował mapę, ukazującą rowy/kanały („canali”) na jej powierzchni. Zdjęcia wykonane przez sądy Mariner i Viking też dały do myślenia. Na powierzchni planety widoczne są obiekty, które nie mogły powstać w sposób naturalny. Konstrukcje te przypominają piramidy egipskie. Na niektórych zdjęciach na powierzchni da się rozpoznać twarz, a nawet regularne skupisko obiektów przypominające miasto z budynkami, ulicami i większą budowlą przywodzącą na myśli „fort”. „Na powierzchni czerwonej planety, wśród gromady innych, istnieje obiekt, który bardzo przypomina twarz sfinksa. Niektóre z owych obiektów są bardzo podobne do piramid. Jak wiemy, te marsjańskie budowle położone są na punktach o istotnym znaczeniu geodezyjnym i wskazują te same właściwości, co monumenty tworzące nekropolię w Gizie.”[5]. Według NASA – to jedynie gra światła i cieni oraz ludzka wyobraźnia.

marsjańska twarz, zdjęcie sonda Viking, 1976 rok

marsjański region Cydonia, na którym znajdują się tajemnicze obiekty przypominające: miasto, piramidy i twarz

Jeżeli dołożymy do tego teorię, że Mars nie zawsze był taki czerwony, pustynny i niegościnny, jego atmosfera i krajobraz przypominały warunki panujące na Ziemi, to czemu nie mogło istnieć tam życie, rozwinięte życie? Przyjmując, że znajdują się tam konstrukcje podobne do tych w Gizie, zaraz rodzi się pytanie - kto je stworzył? Cywilizacja podobna do naszej? Według niektórych teorii Atlantydzi po zagładzie swojego imperium ewakuowali się nie tylko na inne kontynenty na Ziemi, ale również na Marsa. Powstała też teoria, że patent wykorzystany do transportu międzyplanetarnego pokazany w filmie i serialu „Gwiezdne Wrota”, to nie mit. To fakt. Środek transportu, z którego kiedyś korzystali, a może nadal korzystają, jacyś wybrańcy. 

Wyznawcy teorii gwiezdnych wrót, czyli gwiezdnych portali, twierdzą, że istnieje energetyczne połączenie piramid w Gizie z tymi na Marsie. Poprzez portal w Piramidzie Cheopsa – cywilizacja przebywająca na Marsie komunikowała się z Ziemią oraz sprawowała kontrolę. Znowu wracamy do fabuły „Gwiezdnych wrót”, gdzie kosmici uważani na Ziemi za bogów, kontrolują wszystko poprzez piramidę, która jest równocześnie statkiem kosmicznym.

Obecnie atmosfera na Marsie nie zachęca do aktywnego życia na powierzchni tej planety przynajmniej jednostek przypominających ludzi. Na to też jest teoria. Pod powierzchnią planety wybudowane zostały kilometry korytarzy i komór. Szkicując mapę Marsa pan Schiaparelli mógł przedstawić kanały pod powierzchnią, które na skutek użytkowania (wyższej temperatury) miały inną barwę niż powierzchnia. Czy w takim wypadku marsjański brat sfinksa z Gizy strzeże wejścia do tego podziemnego świata?

Idąc zatem tym tropem, istnieje prawdopodobieństwo, że ludzie dotarli już na Marsa i mieszkają tam w podziemnych bazach. Czyli Marsjanie – to ludzie…

Dlaczego, wobec powyższego, na ślady czyjejś bytności nie natknął się żaden łazik wysłany z Ziemi? Swoją drogą, jeżeli rzeczywiście ktoś tam mieszka, to może się irytować, że zaśmiecamy mu ogródek kolejnymi blaszakami, kopiącymi w marchewce w poszukiwaniu próbek gruntu, potwierdzających istnienie form życia. Nie pokazują się? Nie chcą nas tam? Może nie tyle nie chcą, co uważają, że nie dojrzeliśmy cywilizacyjnie i mentalnie do kontaktu. 

Istnieje teoria, że sondy od lat wysyłane na Marsa coś jednak uwieczniają. Jest to jednak zatajane przed opinią publiczną. W roku 1988 ZSRR wysłał dwie sondy w okolice Czerwonej Planety. Jedna z nich przepadła po drodze, druga dotarła do celu. Przesłała na Ziemię zdjęcie dużego obiektu długości ok 25 km, w kształcie cygara w pobliżu jednego z księżyców Marsa – Phobosa. Chwilę potem pojawiła się smuga światła i obraz znikł… hmm…

Czy Czerwona Planeta jest czerwona?

Panuje teoria, że Czerwona Planeta, wcale nie jest czerwona. Niebo jest niebiesko-białe jak na Ziemi, na powierzchni zaś istnieją morza i oceany, a co za tym idzie wytwarzana jest para wodna i tlen. Istnieją zatem warunki do normalnego bytowania. Prawda o tym jest jednak skrzętnie ukrywana poprzez, sztuczne kolorowanie zdjęć powierzchni Marsa na kolor czerwony.

Fakt faktem, że agencje kosmiczne nie mówią i nie pokazują wszystkiego, a jak już im się, coś wymsknie, zaraz nakładają na to teorie, teorie do teorii, a my zamiast dowiadywać się więcej, wiemy coraz mniej i gubimy się w spekulacjach.

Kolonizacja Czerwonej Planety.

To, co wcześniej było możliwe tylko w książkach science-fiction, dziś staje się rzeczywistością. Zgodnie z planami NASA pierwszy człowiek (a dokładnie czwórka ludzi) na Marsie ma pojawić się w 2026 roku. Do roku 2035 na Czerwonej Planecie ma osiedlić się 20 osadników

Nie wiadomo, czy te harmonogramy nie będą musiały zostać skrócone. Powstaje bowiem prywatna inicjatywa. Pod koniec kwietnia tego roku Elon Musk - założyciel firmy SpaceX ogłosił, że planuje wykonać lot na Marsa już w 2018 roku (!). Miałaby do tego posłużyć kapsuła Red Dragon.

Grafika Red Dragon, źródło  SpaceX

Polecieć, to jedno, ale przeżyć na Marsie, to już inna kwestia. Planeta bez stałej wody, z odmienną grawitacją od ziemskiej, ujemnymi temperaturami, burzami pyłowymi blokującymi dostęp promieni słonecznych trwającymi nawet kilka tygodni. Do tego niezbyt gęsta powłoka chroniąca planetę powodująca silniejsze niż na Ziemi oddziaływanie promieni słonecznych oraz nie zapewniająca ochrony przed mniejszymi meteorytami, które spadają na powierzchnię.  Wszystkie te czynniki powodują takie zagrożenia, jak: problem z pozyskiwaniem wody, ryzyko większej zachorowalności na raka, ryzyko wystąpienia problemów z układem kostnym, problemy w działaniu urządzeń, ryzyko nagłego oberwania w głowę śmieciem kosmicznym oraz, oczywiście, ryzyko wystąpienia depresji. To szereg zagrożeń, które naukowcy muszą wyeliminować lub ograniczyć. Zanim na Marsa polecą ludzie, trzeba wymyślić, jak mają tam funkcjonować, czy wodę mają pozyskiwać na model ludu Fremenów z „Diuny” F. Herberta? Co z uprawami? Nie da się wziąć tyle wody i żywności na statek kosmiczny, by wykarmić kolonię w dłuższej perspektywie czasu. Trzeba ją wytwarzać na miejscu, a warunki do sprzyjających nie należą. Gdzie mają mieszkać ludzie? Trzeba zbudować im infrastrukturę - być może, zważywszy na silne promieniowanie słoneczne na powierzchni - podziemną. Jak już ludzie tam zamieszkają, to jaki ma panować tam ustrój, religia? Przecież ludzie muszą mieć wszystko zdefiniowane i sklasyfikowane. Zaraz może się okazać, że ktoś ma czegoś mniej niż inny, a jego przekonania i wierzenia są lepsze, dlaczego zatem nie dominują.

Miejmy nadzieję, że wszystko zakończy się sukcesem. Osiągniemy kolejny krok milowy w rozwoju i że z czasem ludzie nie przerobią Marsa na składowisko śmieci i odpadów radioaktywnych, jak zrobili to z Ziemią.

„Pozdrowienia z Marsa“, źródło: © Julien Mauve / www.julienmauve.com

Opracowane w oparciu, między innymi o następujące źródła:

1. Graham Hancock, Robert Bauval, John Grigsby „Tajemnica Marsa. Opowieść o końcu dwóch światów („The Mars Mystery. A Tale of the End of Two Words”), Wydawnictwo Prima, Warszawa 2000 r.;

2. Dominika Jasińska „Na podbój Marsa“, "Astronomia" nr 45, marzec 2016;

3. Zespół Kosmonauta.net „Dużo tlenu w dawnej atmosferze Marsa?“, „Red Dragon na Marsie już w 2018 roku?“, „Czy marsjańska woda wrze w trakcie płynięcia“ - "Astronimia" nr 48, czerwiec 2016;

4. Strona Internetowa NASA.

5. Wikipedia.

 

[1]. Graham Hancock, Robert Bauval, John Grigsby „Tajemnica Marsa. Opowieść o końcu dwóch światów („The Mars Mystery. A Tale of the End of Two Words”), Wydawnictwo Prima, Warszawa 2000 r., str. 41.

[2]. Graham Hancock, Robert Bauval, John Grigsby „Tajemnica Marsa. Opowieść o końcu dwóch światów („The Mars Mystery. A Tale of the End of Two Words”), Wydawnictwo Prima, Warszawa 2000 r., str. 37.

[3]. str. 36.

[4]. Graham Hancock, Robert Bauval, John Grigsby „Tajemnica Marsa. Opowieść o końcu dwóch światów („The Mars Mystery. A Tale of the End of Two Words”), Wydawnictwo Prima, Warszawa 2000 r., str. 245.

[5]. Graham Hancock, Robert Bauval, John Grigsby „Tajemnica Marsa. Opowieść o końcu dwóch światów („The Mars Mystery. A Tale of the End of Two Words”), Wydawnictwo Prima, Warszawa 2000 r., str. 247