Ora et labora

Klasztor Tyniecki – niezwykłe miejsce tradycji duchowej i przemiany wewnętrznej, gościnny hotel i zabytek.

gobelin na terenie Opactwa

 

Samego opactwa nie będę opisywać, ponieważ bez trudu można znaleźć ciekawe informacje i filmy w sieci. Podaję tylko w skrócie dwa ulubione linki, jeden do filmu o klasztorze https://youtu.be/wBCUEIJ2m-M , drugi o ciekawostkach w okolicy https://youtu.be/400MvKviFG0.

widok na klasztorny dziedziniec

Goście odwiedzają Tyniec z różnych powodów, najczęściej korzystają z bogatej oferty rekolekcji klasztoru.  Znam osoby które przyjeżdżają, aby w spokoju popracować nad ważną  publikacją. Inni chcą po prostu spokoju bez ryzyka hałaśliwych alkoholowych imprez w sąsiedztwie, jeszcze inni lubią być ugoszczeni smacznymi posiłkami i poczuć się wyspani w czyściutkiej, pachnącej świeżością pościeli. Opactwo benedyktynów w Tyńcu jest moim duchowym domem, do którego wracam przynajmniej raz w roku. Przekraczając bramę klasztorną odnajduję porządek, za którym tęskniłam. Benedyktyńską  dokładność i pracowitość widać wszędzie: na dziedzińcu, w ogrodzie. Wewnątrz Kościoła przy ołtarzu znajduje się mistrzowsko skomponowana ikebana. Kwiaty, łodygi, liście i korzenie układem kształtów, doborem  kolorów symbolicznie wyrażają treści biblijne. Jest to kompozycja żywa, jak Słowo. Udając się na rekolekcje dostaję informację o pobycie w opactwie, wraz z kalendarzem liturgicznym. Dokładnie zaplanowany, niezmienny od wieków ( tak sobie wyobrażam ) porządek dnia sprawia, że powoli znika mój wewnętrzny chaos, powodowany natłokiem spraw, wrażeń, emocji, potrzebnych i tych koniecznych i tych zaśmiecających umysł. Zanurzam się w inne poczucie czasu, który płynie tak samo, jak wieki temu. Odzyskuję przestrzeń wokół siebie, w wolnym czasie idę na spacer wzdłuż Wisły. O czwartej nad ranem budzi mnie sen, w którym jakiś siwy, niezbyt wysoki mnich potrząsa mnie za ramiona wykrzykując: „Już ja cię nauczę pokory!”. Jestem rozbawiona obrazem mojej podświadomości. Przewracam się na drugi bok i zasypiam, przeczytałam sporo książek o śnieniu, dlatego nie czuję się zdziwiona, ani przestraszona. To dobrze, że przerabiam we śnie miejsce, w którym się znajduję. W razie, gdyby pojawiły się problemy mam z kim porozmawiać. Benedyktyńscy ojcowie, mądrzy i życzliwi służą swoją pomocą.

widok na klasztor

Zanim znalazłam się w Tyńcu, gdzie spotkałam swojego duchowego Mistrza ( to moje nazewnictwo ) ojca Włodzimierza, czytałam, czytałam, czytałam. Miałam wiele pytań. Oto jedno z nich: „Co może łączyć współczesną kobietę z surowym XVI wiecznym zakonem kartuzów? Zadałam je sobie ,kiedy zafascynowały mnie dwie pozycje książkowe: „Zaproszenie do ciszy. 1001 modlitw kartuzów” teksty zebrane oraz „Medytacje kartuskie” Guigo II Kartuz. Czy mnisi kartuscy żyjący w odosobnieniu powiedzmy 600, 800 lat temu mogli przypuszczać, że ok. powiedzmy 2010 roku, w centrum hałaśliwego miasta, kobieta w kawiarni, otworzy książkę i pomyśli: „niesamowite, nieprawdopodobne …to jest  to!” Mało tego, kobieta w spodniach, bawełnianej bluzce i sandałach na obcasie będzie miała jeszcze w torebce „Siłę ciszy” Arnolda Mindella.

W XXI wieku nic nie jest tylko czarne, albo tylko białe. Współczesna psychologia mówi, że ulegamy nieustannym zmianom, ruchom, przepływom.  W swojej książce „Siła ciszy” Arnold Mindell rozważa formułowane przez naukowców, biologów, biofizyków naukowe idee dotyczące życia. Posługuje się kategoriami, w których „rzeczywistość nie jest zawężona wyłącznie do czasu i przestrzeni, ale zawiera w sobie również doświadczenie siły ciszy, która jest źródłem powstawania wszystkich innych światów”. Nie miałam wystarczających kompetencji, aby oceniać teorie autora. Interesowało mnie, jak zmieniają się granice ludzkiej wiedzy. Nie chodziło także o rozumienie treści „od deski do deski” , ale o inspirację do zadawania podstawowych pytań o sens ludzkiego życia. Zabrnęłam daleko i na moje szczęście odnalazłam Tyniec.

zachód słońca nad Tyńcem

O ile książki naukowe uczą mnie zadawania pytań, o tyle medytacje kartuskie otwierają moje serce, a rekolekcje benedyktyńskie przynoszą odpowiedzi i uczą modlitwy serca.  Doświadczenie klasztoru tynieckiego całym swoim bogactwem porządkuje moje życie, moje tu i teraz w wieczności.

Małgorzata Nowak