Poczucie wartości w globalnej wiosce

Co trzecia kobieta nie trzyma moczu;

Męski konar ciągle usycha;

Wzdęcia, brzydki zapach z ust i spod pachy

i wiele innych przypadłości, o których nawet nam się nie śniło, że możemy je mieć.

Zbyt wiele produktów sprzedaje się teraz w oparciu o budowanie w nas przekonania, że jesteśmy bezwartościowi. Oczywiście jest to tylko kampania marketingowa, której celem jest wsparcie sprzedaży produktów danej firmy. Dobra sprzedaż oznacza zadowolenie akcjonariuszy i premię dla zarządu, którą może zarząd podzieli się z pracownikami, a to nakręca popyt, czyli gospodarkę itd. Z drugiej strony nie zdajemy sobie do końca sprawy, jak silny jest to przekaz – negacji człowieczeństwa. Przekaz ten uderza w nas zewsząd: z dużych bilbordów, radia, telewizji. W zaciszu sali kinowej, zanim zrelaksujemy się na wybranym przez nas filmie – najpierw musimy przyswoić kilka prawd o przykrym „zapachu spod pachu” i z innych miejsc. Mali chłopcy, zanim zobaczą kolejne przygody Spidermana, czy innego „mana”, mają chwilę na refleksję z powodu niechybnie czekającym ich przerostem prostaty i kłopotami z erekcją. Warto, by oswajali się już z tym zagadnieniem od dziecka. 

Dochodzę do przekonania, że wszystko dookoła bombarduje nas komunikatami, że jesteśmy brzydcy, beznadziejni i do tego śmierdzimy. Jak mamy się z tym czuć?

Świetnie, a to dzięki nakręcającej się równolegle spirali popytu na środki odstresowujące. 

To dobry moment, żeby spojrzeć na siebie, lecz nie oczami agencji marketingowych, które wymyślą nam przysłowiowy wrzód na tyłku, żeby tylko sprzedać kolejną maść. Maść może i skuteczna, uleczy wrzód, a co z nami samymi? Ko uleczy nas? Prawda jest taka, że jedynie sami możemy to zrobić.

Wszystko kryje się w prostym słowie „miłość”:

„Kocham siebie takim jakim jestem 

i kocham wszystko, co czynię” [1]

„Prawda bytu jest taka, że zostałem stworzony w sposób doskonały, całkowity i pełny”[2] i to od nas samych zależy, co z tym darem zrobimy. Pamiętajmy, najważniejsza jest akceptacja samego siebie i fakt, żebyśmy rano przy myciu zębów mogli spojrzeć w lustro i powiedzieć do znajdującego się tam odbicia: „kocham i akceptuję siebie”. To najlepsze panaceum na poprawę nastroju, a co za tym idzie - dolegliwości ciała.

Oto, jak pięknie podszedł do tematu wielki rosyjski poeta XIX wieku – Aleksander Puszkin:

 

„O, ty, co widma szukasz mylnie, 
Porzuć wysiłków próżnych rój
I, czytelniku drogi mój,
Samego siebie kochaj silnie,
Boć tylko w sobie - dobrze zważ -
Taki uprzejmy przedmiot masz!”

Aleksander Puszkin „Eugeniusz Oniegin” (1833 rok)

Idąc za radą wielkiego rosyjskiego romantyka, przestańmy słuchać innych i kierujmy się własnym rozumem, akceptując siebie i starając się przeżyć życie w zgodzie ze sobą. Gdy pokochamy siebie, pokochamy wszystko dookoła, ludzi od marketingu również.

 

[1]  Louise L. Hay „Możesz uzdrowić swoje życie”, Wydawnictwo Medium, rok 1992.

[2]  tamże