SATYRA - epizod 45

Stupińska na zakręcie moralności.

- Cześć, ty moja Propagandówko.

- Kto dzwoni? – wyjąkała Stupińska.

- Jak to, kto? Twój Zdzicho.

- Co za Zdzicho?

- No, już nie udawaj, że nie pamiętasz naszej gorącej nocy na integracji.

- Nie wiem, o czym mówisz.

- Wiesz, wiesz. Dzwonię, bo chcę kontynuować ten wątek.

- Jaki wątek?

- Naszej integracji.

- Nie, nie będziemy się tak integrować. To… to był błąd.

- Tak, rozumiem… udajesz niedostępną. Zadzwonię jutro z pytaniem, czy zmieniłaś zdanie.

- No, co już zmieniłaś zdanie, Propagandówko ty moja?

- Miałeś zadzwonić jutro?

- Tak, ale stwierdziłem, że może nie potrzebujesz aż tyle czasu do zastanowienia.

- Fakt, odmawiam.

- Czego odmawiasz?

- I… integracji.

- A co, źle ci było ostatnio?

- Nie wiem… nie pamiętam.

- Więc pora odświeżyć pamięć.

- Nie… nie chcę.

- Chcesz, chcesz, tylko się wstydzisz. Zadzwonię za 20 minut, może się namyślisz.

- Nie, nie, ja mam pracę… nie… 

Buczenie w słuchawce.

- To, o której się jutro umawiamy?

- Nie… nie mogę.

- Dobra, już trzy razy odmówiłaś, bon ton niedostępności zaliczony. Teraz konkretnie. Kończę jutro o siedemnastej. Pójdziesz do garażu, drugi poziom, zgarnę cię wyjeżdżając. Rozglądaj się za czarnym Audi A8 z przystojniakiem za kierownicą.

-  Ale, tak nie można, ja… ja mam chłopaka!

- A ja mam żonę.

- No… to… tak nie można!

- Co nie można? Przecież ja ci proponuję dobrą zabawę, a nie małżeństwo.

W kolejnej odsłonie wracamy do oryginalnych pomysłów Mariolki.