SATYRA - epizod 47

Ech, ta praca, tylko przeszkadza w pracy…

Korzystając z nieobecności Joanny oraz faktu, że prezes siedzi zamknięty w gabinecie i nie chce, żeby mu zakłócać spokój, Mariolka ma czas, żeby omówić przez telefon ostatnie wydarzenia ze swoją koleżanką.

- Ty, Miśka, widziałaś wpis Ziuty na Fejsie?... Tak, na ostatecznie… Chcę pocieszyć Antka… Ziutę? A po co… Co? No, tak przyjaciółka… ale, kiedy Antek, to takie ciacho. Jak ja go szybko nie pocieszę, to zara jakaś inna się weźmie za pocieszanie i mi go sprzątnie sprzed nosa. Ten blond plastik z mięsnego już ostrzy na niego swoje czerwone tipsy… No, jasne, że ja lepsza, bo w wielkiej korporacji karierę trzaskam, ale nie wiem, czy to dla Antka akurat najważniejsze… Co, co mówisz?... I co, i co?... No, coś ty! I co ty na to?... A on, co na to?...

- Pani Mariolu.

- Chwileczkę, rozmawiam… I on Ci tak na Fejsie walnął? Do wszystkich do wiadomości? … A to złamas…

- Pani Mariolu. Przepraszam, że pani przerywam…

- No?... Ooo Pan Prezes… Miśka, muszę kończyć… mój SZEF coś chce ode mnie… no, w końcu w pracy jestem… No, no… Ci pa, Ci pa. Tak Panie Prezesie, już słucham i wykonuję polecenia w pełni profesjonalnie.

- Mam tylko pytanie: czy ktoś do mnie dzwonił? Czekam na ważny telefon.

- Tak, dzwonił jakiś kolo.

- Jaki kolo?

- Jakiś Zdzichu, czy Rychu.

- Może Ryszard Trąbecki.

- Może być, że tak mu było albo podobnie.

- To czemu pani nie przełączyła, przecież mówiłem, że czekam na telefon od tego pana?

- Bo pan Prezes mówił, że jest zajęty i żeby nie przeszkadzać, bo Pan Prezes czeka na telefon od jakiegoś pana.

- No, właśnie na telefon od Ryszarda Trąbeckiego czekam.

- No, możliwe, ale nazwiska nie zapamiętałam. Zapamiętałam za to, że Pan Prezes jest bardzo zajęty tym czekaniem i mam nie przeszkadzać, to nie przeszkadzałam. Zajęłam się sobą.

Pora wysłać Dobrozmiańskiego na wizytę w oddziale regionalnym.