SATYRA - epizod 9

Najważniejsze są: współpraca i komunikacja.

     Roman Misiak siedzi rozwalony na fotelu i z zapałem układa pasjansa na swoim nowym Ipadzie. W mocno pogłośnionym telewizorze polityk mówi o dochodzeniu do prawdy. Nagle płynące z ekranu hasła, że prawdę tamtych tylko naszą, prawdziwą prawdą można pokonać, zaczynają zakłócać głośniejsze rozmowy dobiegające zza ściany sąsiedniego pokoju.

No wiecie co?! Zakłócać spokój w pracy i to w momencie największej koncentracji! Misiak zerwał się z fotela i przyskoczył do telefonu na biurku.

- Recepcja? Proszę o podanie numeru telefonu do pokoju 601… - chwilę czeka, bębniąc palcami w biurko. – Szybciej, to sprawa niecierpiąca zwłoki!

Po chwili zapisuje numer telefonu sąsiedniego pokoju. Nawet nie podziękowawszy, rozłącza się. Szybko wystukuje uzyskany numer telefonu. Słyszy sygnał dzwonka za ścianą. Rozmowy milkną. Misiak puka pacami w blat biurka. 

- Ile można iść do telefonu? – mruczy rozdrażniony.

W końcu słyszy głos w słuchawce i za ścianą:

- Szewczyk, słucham?

- Panie Szewczyk, pan przeszkadzasz mi w wykonywaniu obowiązków służbowych!

- W jaki sposób ja panu przeszkadzam i w ogóle to z kim rozmawiam?

- Roman Misiak… doradca prezesa….

- A to pan – mało zachęcające mruknięcie. - W takim razie może zechciałby pan ściszyć telewizor, wtedy nie będziemy musieli go przekrzykiwać.

- Kiedy ja tu muszę na bieżąco śledzić wydarzenia dla prezesa, podczas gdy pan robi sobie jakieś imprezki towarzyskie!

- Że co proszę?! – nie wytrzymał dyrektor Szewczyk. – Spotkanie regionalnych dyrektorów sprzedaży – to dla pana imprezka towarzyska?! Niech pan przyciszy ten telewizor i da ludziom w spokoju pracować! To nie jest pana prywatny folwark tylko licząca się na rynku organizacja!

- Jeżeli pan będzie mi dłużej ubliżał i hałasował, zadzwonię do Wacka i wyrzuci pana z pracy!

- Doprawdy? A kto będzie wtedy dostarczał przychodów, żeby firma miała z czego opłacić pana pensję i ryczący telewizor?! Żegnam – z tymi słowami dyrektor sprzedaży tak rzucił słuchawką, że było to słychać za ścianą.

Nie mogąc okazać się gorszym, Roman Misiak też rzucił swoją słuchawką. Stał chwilę wpatrując się w biurko, po czym na kawałku kartki nagryzmolił:

„Pion Sprzedaży do restrukturyzacji”.

W kolejnym odcinku przenosimy się do Działu IT, by rozwiązać ważny problem informatyczny.