Wróg przyjacielem?

Przemyślenia na podstawie książki Orsona Scott Carda “Gra Endera”

 

“Kiedy rozumiem swojego wroga tak dobrze, że mogę go pokonać, w tej właśnie chwili go kocham” - Andrew Ender Wiggin.

Kim jest tytułowy Ender? Małym chłopcem, który, podobnie jak inne dzieci w jego wieku, chce zaznać radości, miłości, akceptacji ze strony otoczenia. Nie jest to mu jednak dane. Doświadcza każdego dnia. Urodzony w społeczeństwie kontrolującym i piętnującym przyrost naturalny jako „ponadprogramowy” jest obiektem ostracyzmu. 

Jest genialnym strategiem. Dostaje się do „programu” Międzygwiezdnej Floty, który ma go przygotować do przyszłej roli dowódcy floty Ziemian w konflikcie z obcą rasą. Ma to stanowić wyróżnienie dla chłopca. W efekcie staje się jego przekleństwem. Ender na każdym kroku styka się z wrogością i izolacją. Różni się od innych genialnych dzieci. Łączy w sobie cechy przywódcy i empatię. Nie jest nastawiony na siebie. Przez to bardziej cierpi, ale też więcej rozumie. Potrafi uczyć się na swoich błędach. Wroga szanuje. Gdy się z nim ściera podczas walki, zbliża się do niego emocjonalnie. To sprawia, że potrafi go zrozumieć. Daje mu przewagę. Rozumieć to przewidzieć, zareagować, zwyciężyć. Zrozumienie – to również zdolność do wybaczenia.

Wróg nas uczy. Uczy pokory, zrozumienia dla odmienności. To dzięki niemu się rozwijamy, doskonalimy. Czynimy wszystko, żeby go pokonać. Gdy to wreszcie zrobimy, nastaje pustka. 

Tutaj dodatkowo okazuje się, że większym wrogiem, od tych, z którymi chłopiec ma walczyć są ci, którzy go do tej walki przygotowują. W czasie szkolenia bojowego Ender nie zdaje sobie sprawy, jak daleko sięga manipulacja. Testuje się jego wytrzymałość psychiczną, dostarczając kontrolowanych bodźców. Głównym z nich jest stworzenie poczucia, że jest zawsze sam i musi dać sobie radę w każdych okolicznościach bez niczyjej pomocy. Chłopiec stawia czoła kolejnym wyzwaniom. Załamuje się dopiero, gdy odkrywa, jak daleko posunęła się mistyfikacja, w której brał udział, kiedy dowiaduje się, żenieświadomie stał się narzędziem zagłady całej rasy. 

Ender przechodzi pełną drogę: od destrukcji przez zrozumienie do wybaczenia, a na końcu - tworzenia. Imię Ender ma znaczenie symboliczne. Oznacza „kończącego”. Koniec – to też początek. W tym wypadku Ender postanawia odtworzyć zniszczoną przez siebie cywilizację. Wróg nie okazuje się nim w rzeczywistości. Jest szansa na naprawę błędów. Na nowy początek, świadome działania wynikające ze współpracy i zrozumienia, nie zaś realizowania cudzych celów i ambicji.

kadr z filmu „Gra Endera” w reżyserii Gavina Hooda, 2013 rok – koniec „ćwiczeń”, zagłada rasy Formidów 

Na pozór motyw tej historii wydaje się banalny. Są ci dobrzy - Ziemianie. Są ci źli – rasa Formidów. Walczą ze sobą. Dobrzy wygrywają. Czy na pewno? 

Tutaj chodzi o coś innego. Tak naprawdę, tu nie ma dobrych i złych. Dualizm. Nikt nie jest do końca dobry, nikt do końca zły. Tak naprawdę głównym wrogiem jest brak zrozumienia i wynikające z niego konsekwencje. Myśląc, że mamy wiedzę, próbujemy wpływać na innych. Gdy nie podzielają naszych poglądów, niszczymy ich. Nie ma znaczenia, czy historia ta dzieje się w przyszłości, w kosmosie, czy tu i teraz. Problem jest uniwersalny, ponadczasowy. Prowadzi do pytań – kim jest wróg i czy go potrzebuję?

Potrzebuję, bo patrzenie na życie tylko pod jednym kątem nie daje pełnego obrazu. Zgodnie ze słowami Dalajlamy XIV: „Jedynie w relacji do tych, którzy życzą nam bólu – wrogów – możemy naprawdę pielęgnować najwyższą pod względem zasług cnotę cierpliwości. Wróg jest nam zatem absolutnie niezbędny. Bez cierpliwości nie będziesz mógł rozwijać w sobie prawdziwej miłości i współczucia, ponieważ staniesz się podmiotem irytacji.”.[1]

Wróg nasz – to siła nasza.

Zatem:

“Kiedy rozumiem swojego wroga tak dobrze, że mogę go pokonać, w tej właśnie chwili go kocham” A. E. Wiggin.

Kochajmy swoich wrogów, bo oni są naszymi najlepszymi nauczycielami.

kadr z filmu „Gra Endera” w reżyserii Gavina Hooda, 2013 rok – egzamin z dowodzenia flotą Ziemian

Aby lepiej zrozumieć naturę harmonii, drogę do światła i istotę prawdziwej miłości polecam myśli Dalajlamy XIV zawarte w książce „Krąg miłości. Droga do osiągnięcia jedności ze światem Dalajlamy”:

 

Nietuzinkowe, wielopłaszczyznowe, filozoficzne SF, które daje do myślenia:

[1] Dalajlama XIV, tłumaczenie dr Jeffrey Hopkins „Krąg miłości. Droga do osiągnięcia jedności ze światem Dalajlamy”, Wydawnictwo Helion 2008 rok, str. 78