Zdrowie z natury - słowo przewodnie

Żyjemy. Dzień upływa jeden za drugim, aż nadchodzi choroba. Jedni się przejmują i zmieniają swoje życie o 180 stopni. Startują z punktu 0. Inni lekceważą sygnały, aż w końcu sami jadą na sygnale.

Niniejszy cykl dedykuję tym, którzy szukają rozwiązań, by ciało nie zawodziło, a gdy się to już stanie, byli w stanie podźwignąć się niczym Fenix z popiołów. Przeszłam taką drogę i chciałabym się podzielić swoimi doświadczeniami. Zagadnieniami, które studiuję od lat i tymi które ciągle odkrywam. Cały czas szukam najlepszych rozwiązań, by żyć zdrowo i w harmonii. Poproszę też znajomych fachowców z dziedzin, które będę opisywać, by dodali parę słów od siebie.

Cierpię na rzadką, choć występującą coraz częściej, autoimmunologiczną chorobę Leśniowskiego – Crohna. W pierwszym felietonie przedstawię historię własnej choroby i zidentyfikowane przeze mnie obszary, na które choroba ta jest szczególnie „wyczulona”.

W kolejnych odsłonach zaproponuję rozwiązania, jak pomóc swojemu ciału i duszy w trudach dnia codziennego. Gdy nie żyją one w symbiozie, mamy do czynienia z dysharmonią. W naturze wszystko funkcjonuje w oparciu o zasadę równowagi. Gdy zostaje ona zaburzona, powoduje to dysfunkcję. Ta na dłuższą metę prowadzi do choroby. Aby tak się nie stało, ciało i dusza muszą znajdować się w równowadze nie tylko ze sobą, ale również z otoczeniem.

 

A teraz oddajmy głos geniuszowi wszechczasów:

„Doktorzy, którzy zajmują się chorymi, powinni koniecznie zrozumieć, czym jest człowiek, czym jest życie i czym jest zdrowie, i w jaki sposób równowaga i harmonia tych elementów je podtrzymuje.” – Leonardo da Vinci.