Wodni terapeuci

 

„Nie wiem jaki wydaję się innym, ale dla siebie jestem tylko małym dzieckiem wędrującym po rozległych wybrzeżach wiedzy, od czasu do czasu znajdującym mały, jasny kamyk, którym się raduję” - Platon

Delfiny – to tajemnica. Nie są rybami, choć wyglądają jak ryby. Nie są ludźmi, choć myślą i czują jak ludzie. Kim, czym są?

 Delfiny – to ssaki morskie z gatunku waleni. Posiadają zmysł echolokacji, czyli używania dźwięków o wysokiej częstotliwości, umożliwiający im nawigowanie i lokalizowanie pokarmu i zagrożeń (warto wiedzieć, czy przepływające w pobliżu stado żarłaczy jest już nakarmione, czy jeszcze głodne wrażeń). Zdolność ta najprawdopodobniej wytworzyła się ewolucyjnie, a jej podstawą była umiejętność rozróżniania ultradźwięków. Działa w podobny sposób do sonaru. Wysyłany przez delfina dźwięk  wraca do niego, gdy się od czegoś odbije. Pozwalając precyzyjnie rozpoznać środowisko w promieniu kilku kilometrów. 

Badania mózgu delfina pozwoliły wykryć pustą komorę – rezonansową. Może ona odpowiadać za umiejętność komunikacji telepatycznej i zdolność do wysoce abstrakcyjnego myślenia. Kory mózgu człowieka i delfina są do siebie podobne, żeby nie powiedzieć – identyczne. Powoduje to podobieństwo odbierania i przetwarzania informacji, a także możliwość rozróżniania i komunikacji. Każdy z nas słyszał kiedyś delfinie piski, gwizdy, klekotanie. W istocie to bardzo złożony język z własną gramatyką i dialektami. Delfiny nawołują się (każdy ma swoje imię i przynależność do danej rodziny oraz stada). Wymieniają się też informacjami. A jak pokazuje poniższy opis badań również uzgadniają między sobą działania: 

„Teri składa dłonie nad głową – to jest właśnie komenda „wymyśl coś”. Potem pokazuje dwie złożone pięści, czyli „razem, we dwójkę”. Oba gesty mają skłonić delfiny, żeby pokazały coś nowego, a na dodatek żeby zrobiły to równocześnie. Hector i Han znikają pod powierzchnią, gdzie obserwuje je Stan Kuczaj, specjalista z zakresu psychologii porównawczej (zwanej kiedyś psychologią zwierząt). Ma ze sobą kamerę i mikrofony, za pomocą których rejestruje kilkanaście sekund głośnych „ćwierkań”. Potem oba delfiny wykonują równocześnie obrót, trzykrotnie uderzając płetwą ogonową o powierzchnię wody. Teri składa do siebie kciuk i palec środkowy, co sygnalizuje delfinom, żeby dalej wspólnie wymyślały sztuczki. Dwa 180-kilogramowe stworzenia zanurzają się znowu, wymieniają jeszcze kilka piskliwych dźwięków, po czym oba razem wydmuchują chmurę bąbelków powietrza. Potem robią synchroniczny piruet i „chodzą” we dwójkę na ogonach. Po ośmiu idealnie zsynchronizowanych numerach sesja się kończy.”. - badania wykonywane przez instytut nauk morskich RIMS, (placówka badawczo-edukacyjna na wyspie Roatán u wybrzeża Hondurasu).[1]

Niestety, mimo, że badania nad sposobem komunikacji delfinów trwają już pół wieku, naukowcy do tej pory nie są w stanie określić jednostek mowy i łączących ich zależności. Czy powinniśmy zatem kusić się o pomiar inteligencji i pojmowania tych ssaków?

fot. Paulina Jarkiewicz

fot. Paulina Jarkiewicz

 

Delfiny w mitologii

Już od czasów starożytnych czczono je i uważano za zwierzęta magiczne.

Kreta, Muzeum Archeologiczne w Heraklionie (fresk z komnaty królowej w Knossos, datowany na ok 600 rok przed naszą erą), fot. Paulina Jarkiewicz

 

W legendach delfiny przenosiły nasze dusze do podziemnego królestwa, gdzie odpoczywały, relaksowały się i wybierały nowe wcielenie. Wspierały, ratowały żeglarzy. Według Aborygenów przybyły z gwiazdozbioru Syriusza, by dać ludziom radość i nauczyć spontaniczności. Były i są symbolem szczęścia.

Uzdrawiająca moc delfinów

Echolokacja umożliwia delfinom skanowanie naszego pola energetycznego. Przy pomocy wysyłanej w naszym kierunku fali, oczyszczają nas z nagromadzonych toksyn, złej energii i stresu, usuwają blokady, wspomagają zdolność samoleczenia, dodają nam sił, wiary w siebie, przepełniają mocą i radością. „Niektóre hipotezy sugerują, że sonar delfinów jest w stanie stymulować produkcję niektórych hormonów, zmieniając fale mózgowe i powodując, że w miękkich tkankach ludzkiego ciała otwiera się więcej przestrzeni.”.[2]

W latach 70-ych ubiegłego wieku opracowano terapię DAT (terapia wspierania przez delfiny). Ma ona zastosowanie przy wsparciu leczenia: porażenia mózgowego, autyzmu, zespołu Downa, chronicznej depresji oraz rekonwalescencji po przebytym zawale, nowotworze i wielu innych schorzeniach.

Delfinaria

Wiem, że dużo mówi się o niewoleniu delfinów. Pomysł delfinarium w Polsce został zablokowany. Przyznaję, że odławianie delfinów żyjących na wolności i zamykanie ich w basenach delfinariów dla uciechy gawiedzi, to karygodny pomysł. Zapoczątkowane są akcje przywracania niewolonych delfinów naturze. Wymagają one znacznych wysiłków, zaangażowania ze strony ludzi i nakładów finansowych.

Są jednak delfinaria, jak to w Kłajpedzie na Litwie, które rozmarzają delfiny w niewoli. Obecnie jedynie dwóch leciwych mieszkańców tego delfinarium żyło kiedyś na wolności. Oczywiście takie delfiny nie znają swobody, nie pokonują odległości w morzach i oceanach. Za to unikają wielu zagrożeń, są zadbane i kochane, a sztab ludzi czuwa nad ich komfortem i samopoczuciem. 

Pamiętajmy też, że podczas show z udziałem delfinów wykonują one czynności, które są odzwierciedleniem zbaw na wolności. Gdy uczą się nowych sztuczek, również się rozwijają. Pozytywny kontakt z człowiekiem może być owocny dla obu stron. W efekcie pokaz daje wiele pozytywnej energii. Znam osoby, które potrafią popłakać się na show (sama tego kiedyś doświadczyłam), rozładowując tym samym napięcia i stresy.

Malta Marine Park, fot. Paulina Jarkiewicz

Dolphina Park, Sharm El Sheikh, fot. Paulina Jarkiewicz

Delfinarium Kłajpeda, fot. Paulina Jarkiewicz

 

 Dodatkowo organizowane są terapie z udziałem delfinów. To pożyteczna praca, która pomogła już wielu dzieciom i dorosłym z zaburzeniami emocjonalnymi. 

Terapia zapewnia nie tylko doskonały relaks w wodzie, czyli środowisku przypominającym nasze pierwsze dni w brzuchu matki, to również znakomita zabawa.  Unosisz się na wodzie wsparty głową lub stopami na grzbiecie delfina. Zamykasz oczy i czujesz, jak kołysze cię ruch wody. Można przy tym nieźle odlecieć.

Musimy zdawać sobie sprawę, że te niezwykłe istoty, gdzieś na wyższym poziomie podjęły decyzję, że będą nam pomagać, że godzą się na życie w niewoli działając w imię wyższych idei. Szanujmy je za to. 

Dbajmy o ich środowisko naturalne, by życie tych na wolności nie było tak uciążliwe. Najgorszym wrogiem delfina jest człowiek: jego sieci i śmieci. Nie trujmy i nie zaśmiecajmy ich środowiska. Nie twórzmy nowych delfinariów. Nie odławiajmy ich i nie zamykajmy, żeby ich kosztem robić pieniądze.

Za to uczmy się od nich podejścia do życia: tej naturalnej radości bycia, cieszenia się każdym dniem. Doceńmy ich cierpliwość i chęć pomocy, ich spontaniczność i wesołość.

[1]  „Ludzie i delfiny, czyli pora porozmawiać” National Geographic, 05.05.2015

[2] Lucy Cavendish „Zagubione lądy. Magiczna historia Lemurii, Atlantydy i Avalonu”, Warszawa 2011 rok, str. 166

Opracowane na podstawie:

1/ Lucy Cavendish „Zagubione lądy. Magiczna historia Lemurii, Atlantydy i Avalonu”, Warszawa 2011 rok;

2/ „Ludzie i delfiny, czyli pora porozmawiać” NG, 05.05.2015;

3/ „Delfiny zupełnie jak nietoperze. Echolokacja i ultradźwięki” PAP, 08.08.2016;

4/ „Delfiny też mają imiona” PAP, 12.11.2013;

5/ Wikipedia.