Bajka o pazerności.

       Trwała susza. Mieszkańcy wioski z coraz większym lękiem patrzyli na wysychający strumień zasilający ich domostwa w wodę. Ziemia przestawała rodzić plony. Z każdym dniem wody było coraz mniej. Jedynym ratunkiem było udrożnienie strumienia poprzez otworzenie przepustu tamy blokującej przepływ wody. Jednak tamy pilnował tłusty gąsior, który za każdą kroplę wody kazał sobie słono płacić żywością. Mieszkańcy wioski z braku wody byli coraz biedniejsi. Nie mieli nadwyżek żywności, byopłacać gąsiora. Przedłużająca się susza powodowała, że zaczynali głodować. W końcu zebrali się i uradzili, że wyślą do gąsiora swojego przedstawiciela - mądrego żurawia. Mieszkańcy przynieśli ostatnie zapasy. Żuraw zapakował je w węzełek i udał się w górę strumienia do tamy i zasiadającej na jej szczycie gęsi. Gęś była już tak tłusta, że nie miała siły się ruszać. Jednak ciągle żądała więcej jedzenia jako opłaty za wodę. Ujrzawszy zbliżającego się wychudłego żurawia z węzełkiem na plecach, wzięła się pod boki.

- Co, znowu wam się wody zachciewa? Nie widzicie, że susza jest? Wody coraz mniej.

- Szanowny gąsiorze, przybywam prosić cię o litość. Potrzebujemy tej wody, bo głodujemy. Potrzebujemy jej już nie dla naszych ogrodów, lecz poletek z ryżem. Już nauczyliśmy się żyć bez piękna, ale żyć bez jedzenia nie potrafimy.

- Bo za dużo jecie. Nie umiecie docenić tego, co macie.

- Doceniamy każdą kroplę.

- To dobrze, bo w związku z przedłużającą się suszą, cena każdej kropli idzie w górę. Ja też muszę z czegoś żyć.

- Jesteśmy tego świadomi. Mieszkańcy naszej wioski się złożyli, przeznaczając swoje zapasy, żeby zapłacić za wodę. Prosimy cię jedynie, byś był łaskaw otworzyć tamę na dłużej, by woda miała szansę dotrzeć do naszych poletek ryżowych.

- Pokaż, co masz w tym węzełku. Od tej rozmowy o głodzie, zrobiłem się głodny.

Z tymi słowami, gęś sięgnęła po soczysty owoc ze stojącej obok misy pełnej jedzenia. Nagryzła go trochę i odrzuciła jako zbędny.

Żuraw przełknął ślinę, a w jego brzuchu zaburczało. Powoli rozwiązał węzełek i podsunął go gęsi.

- A co to jest?! Przychodzisz mi z TAKIMI roszczeniami, a płacisz TAKIM byle czym! – zdenerwowała się gęś na widok zawartości węzełka.

- To wszystko, co mamy. Jeśli podzielisz się z nami wodą, obiecuję, że kolejna opłata będzie wyższa. Prosimy tylko o więcej wody i więcej czasu na uiszczenie kolejnej opłaty.

- Co?! Przejrzałem was, kłamcy! Chcecie mnie oszukać i ukraść moją wodę!

- Przecież woda należy do wszystkich. Twoja jest tylko tama, która blokuje jej przepływ – zirytował się żuraw.

- Głupcy, ciągle nie rozumiecie, że ta tama jest dla waszego dobra! Inaczej wszystko byście roztrwonili. Pilnowanie przepływu jest tak ważną i odpowiedzialną funkcją, że nie mam czasu pozyskiwać dla siebie pożywienia. Dlatego za dzielenie się z wami wodą, wy dzielicie się ze mną żywnością.

- Ale bez wody, nie będzie żywności również dla ciebie!

- Nie pozwolę się szantażować! To wasza wina! Nie umiecie dobrze gospodarować i próbujecie obciążyć mnie odpowiedzialnością za swoją nieudolność. Za karę zabieram tę żywność, ale wody nie dostaniecie. Potraktujcie to jako lekcję. Opłata jest bardzo skromna jak na tak ważną wiedzę, którą wam przekazałem.

Żuraw przygarbił się. Musiał odejść z niczym.

      Po dwóch dniach od tej rozmowy, rozpoczęła się gwałtowna ulewa. Woda w strumieniu tak przybrała na sile, że rozbiła tamę. Jej nurt porwał i utopił gęś, która z powodu tuszy, nie była w stanie unieść się na skrzydłach. Fala, która powstała z powodu usunięcia blokady strumienia, zalała wioskę.